Jako uczestniczka panelu (ekspertów) ramach IV Kongresu Informatyki Ekonomicznej szukałam odpowiedzi na pytanie: „Kompetencje w gospodarce cyfrowej. Czy tylko kompetencje cyfrowe?” To pytanie stało się impulsem do kilku przemyśleń, którymi chciałabym się tu podzielić.
Termin „kompetencje” to bardzo pojemne hasło, a nawet pobieżna analiza treści słownika synonimów pokazuje istnienie około 100 synonimów, które dotyczą obeznania w temacie, profesjonalizmu, posiadanej wiedzy, umiejętności, ale też atrybutów dobrego pracownika. Dyskusje o kompetencjach opieramy zatem na różnych modelach, które pomagają nam uprościć i zrozumieć kompleksowe zjawiska. W przypadku kompetencji można posłużyć się modelem poziomów kompetencji: można je odnieść do ludzi, czyli indywidualnych pracowników (poziom mikro), organizacji (poziom mezo), ale też sektorów, gospodarek czy społeczeństw (w tym znaczeniu to poziom makro). Trudno nie zgodzić się z modelem kompetencji 21 wieku określanym jako 4 K: kreatywność, krytyczne myślenie, komunikacja i kooperacja. Są bardzo istotne zarówno na poziomie mikro, jak i poziomie organizacji – od organizacji oczekuje się współcześnie kreatywności organizacyjnej i innowacyjności, właściwej komunikacji, w tym rynkowej, a także współpracy międzyorganizacyjnej.
Jak rozwinąć model 4 K? O jakie kompetencje warto uzupełnić tę listę? Wydaje się, że najważniejsza jest postawa polegająca na akceptacji dla uczenia się przez całe życie. Takie hasła, jak life-long learning, reskilling i upskilling będą nam towarzyszyć niezależnie od wieku, zawodu, czy planów życiowych. Ja, przy okazji dyskusji o postawach i kompetencjach, pragnę podkreślić znaczenie takich postaw, jak otwartość i akceptacja dla różnorodności, angażowanie się i angażowanie innych, a także akceptację dla nieprzewidywalności, niepewności i zmian, które będą nam towarzyszyć w sferze edukacji i kariery.
Chciałabym również zwrócić uwagę na paradoks czasu i miejsca: od pojawienia się Internetu słyszymy bowiem o tym, że czas i miejsce przestają mieć znaczenie, że transakcja, edukacja, realizacja projektu itp. może mieć miejsce niezależnie od tego kiedy i gdzie jesteśmy. Paradoksalnie, w cyfrowej gospodarce i relacjach online, szczególną rolę zaczyna odgrywać umiejętność zarządzania czasem oraz zarządzania miejscem. Ta ostatnia umiejętność oznacza nie tylko popularność aplikacji do rezerwowania biurek w korporacjach, ale świadomość, że dobór otoczenia wpływa na prowadzenie dyskusji, kreatywne rozwiązania, dobre relacje, czy krótki odpoczynek w natłoku zadań i relacji społecznych.
Pytanie o to, jak rozwijać kompetencje, staje się kluczowe. W kontekście wymienionych przeze mnie propozycji istotne staje się „uczenie uczenia się”. Ale nie należy zapominać o tym, że wiedza jest ważnym elementem kompetencji: a zatem refleksja, dyskusja, dzielenie się wiedzą i świadomość roli wiedzy musi towarzyszyć nam, naukowcom i nauczycielom akademickim, niezależnie od obecnej mody na praktyczność i użyteczność.
A jak doskonalić naszą działalność dydaktyczną? Mamy świadomość potrzeby nauczania opartego na indywidualizacji i personalizacji procesów kształcenia. Z jednej strony widzimy możliwości, jakie zapewnia w tym kontekście np. nauczanie online, nowe technologie edukacyjne, platformy dydaktyczne, mikro-kursy, nauczanie hybrydowe, rejestracja video fragmentów procesów dydaktycznych itp. Z drugiej strony dostrzegamy, jak bardzo nowe technologie wyprzedzają rozwiązania prawne i przywiązanie do tradycji akademickiej.
Do tego poniekąd apelu o większą rolę nowych technologii w dydaktyce akademickiej, dodałabym również propozycje nauczania projektowego opartego na pracy zespołowej (nie tylko studentów, ale dydaktyków), a także nauczania odwróconego, sesji Q&A, które zmuszają do stawiania pytań i poszukiwania odpowiedzi, a nie tylko „podawania” i „odpytywania”.